Podróżując po Europie, przyzwyczailiśmy się do dużych miast, które są pełne bezpodstawnej agresji i aktów wandalizmu. Na szczęście Bangkok miło nas zaskoczył. W Tajlandii przez cały pobyt czułam się bezpieczniej niż w Polsce.
Tajowie podchodzą do wszystkiego na spokojnie, agresywny czy podwyższony ton głosu jest bardzo nie na miejscu. Nie trzeba obawiać się wyjścia wieczorem na miasto. Przez miesiąc nie byłyśmy świadkiem żadnej bijatyki czy kłótni. Jednak nie zawsze jest kolorowo. Rozwój turystyki pociągnął za sobą negatywne skutki jakimi są występowanie kradzieży, czy próby oszustw na turystach. Rowiązaniem tego problemu jest policję turystyczną, która zajmuje się wyłącznie sprawami obcokrajowców. Spotkać ją można przy najważniejszych zabytkach czy innych skupiskach turystów. np. na Khao San Road. Można się z nią skontaktować idąc na posterunek lub dzwoniąc pod numer 1155, pracujący tam policjanci mówią po angielsku.
Fot 1. Agnieszka Kłos | Chang Mai
#1 Woda z kranu – absolutnie nie jest zdatna do picia. Zawsze należy mieć przy sobie butelkę wody mineralnej
#2 Jedzenie na ulicy – lokale gastronomiczne muszą posiadać zezwolenie sanitarne, budki ze streetfoodem już nie. Jedzenie z miejsc nie posiadających żadnego zaplecza, czy dostępu do wody może (nie musi) skończyć się poważnym zatruciem. Sprzedawane w wielu miejscach „buckety” (wiaderka z alkoholem) są brudne, pełne bakterii. Słyszałyśmy parę historii od osób, które bardzo się przez nie zatruły i odwodniły.
#3 Wypadki drogowe – – środki transportu w Tajlandii oraz złe nawyki kierowców to moim zdaniem najpoważniejszy i bardzo ignorowany problem, z jakim muszą się mierzyć turyści. Przed wyjazdem usłyszałam parę historii w stylu „kuzynka ciotki koleżanki mojej mamy została okradziona w Tajlandii” a nikt nie mówił o tym co dzieje się na tajskich drogach i jak łatwo jest o tragedię. Tajlandia jest zawsze na podium w rankingach największej ilości zgonów w wypadkach drogowych i naprawdę się nie dziwię. Ignorowanie zasad pierwszeństwa, szybka, nieostrożna jazda, jazda na skuterach w trzy, cztery osoby lub przewożenie rzeczy większych niż sam skuter jest na porządku dziennym.
Przechodząc przez ulicę nie można rozmawiać, trzeba być cały czas skupionym i mieć oczy dookoła głowy, nie polecam także mieć słuchawek w uszach. Najbezpieczniej jest przechodzić w większej grupie. Często przechodziłyśmy też z kimś miejscowym.
#4 Obraza króla – to, ze Król jest traktowany jak świętość nie jest żadnym uproszczeniem. Rodzina królewska jest bezapelacyjnie uwielbiana i szanowana przez Tajów. W każdym mieście i na każdym kroku można zaobserwować ten kult jednostki. Na budynkach publicznych: szkołach, urzędach, centrach handlowych wiszą wielkie obrazy z wizerunkiem króla. Każdy hostel, często też sklepy, posiadają mini wersję tych obrazów. Na tajskich banknotach znajdziemy wizerunek obecnie panującego króla, czego konsekwencją jest szczególny szacunek do pieniądza. Nie wolno go gnieść, przydeptywać itd. Gdy zmarł panujący przez 70 lat król Rama IX ,w kraju zapanowała roczna żałoba, zaczęto wymieniać wszystkie obrazy, zdjęcia, banknoty na jego następcę 64 letniego wówczas syna Maha Vajiralongkorna (Ramę X).
Fot 2. Agnieszka Kłos | Wat Traimit, Bangkok
Za obrazę wizerunku króla można trafić to więzienia. Co jakiś czas głośno jest o turystach/ Tajach, którzy dostali długie wyroki (10,15 a nawet 20 lat) za obrazę majestatu: publiczne obrażanie monarchy, wandalizm obrazów a zdarzyło się, że nawet za wysyłanie smsów obrażających króla, czy wypowiadanie sie o nim niepochlebnie na Facebooku! Najlepszym rozwiązaniem jest powstrzymać się od politycznych komentarzy.
#5 Narkotyki – są w Tajlandii nielegalne. Za posiadanie i przewożenie narkotyków grożą wysokie kary: wieloletnie więzienie, dożywocie a nawet kara śmierci. Świat wiele razy słyszał o przypadkach wieloletnich wyroków na turystach. Co jakiś czas król ułaskawia tych więźniów pod naciskiem ambasad zagranicznych, czasami także, z dobrej woli.
Fot 3. Agnieszka Kłos | Chang Mai
#6 Kontrole – jadąc pociągiem do Kanchanaburi spotkałyśmy się z kontrolą policji, która sprawdzała prawie każdy bagaż i robiła zdjęcia dokumentów. Gdy przyszła kolej na nas, policjanci jedynie uśmiechnęli się i poszli ze srogimi minami sprawdzać kolejnych podróżnych. Jak się potem okazało szukali oni nielegalnych imigrantów z Birmy i że takie kontrole zdarzają się dość często.
#7 Różne ceny dla Tajów i dla turystów – Tajowie często płacą kilka razy mniej niż turyści (lub wcale) za bilety wstępu do świątyń, muzeów, Parków Narodowych czy za przejazdy. Nie ma wyjątków od reguły, trzeba to przeboleć i się przyzwyczaić 🙂
#8 Wymiana pieniędzy – tak jak już wspomniałam, najlepiej jest wymienić złotówki na euro lub dolary jeszcze w Polsce, a w Tajlandii na bahty. Każdy kantor informuje turystów o braku pobieranej dodatkowej opłaty, ale raczej jest to podobna informacja co na dachach wszystkich taksówek o włączaniu taksometrów 🙂 Można również wypłacić pieniądze w bankomatach, które respektują karty Visa i Mastercard. Za każde wypłacenie pieniędzy pobierana jest opłata w wysokości 220 baht, dlatego lepiej wypłacać większe sumy, ale rzadziej.
Fot 4. Agnieszka Kłos | Chang Mai
#9 Przechowalnie bagażu – rzeczy, które warto zabrać ze sobą w podróż do Azji, mogą sporo ważyć. Wyjeżdżając z Bangkoku na dwa, trzy dni doszłyśmy do wniosku, że nie ma co dźwigać całego 50 L plecaka ze sobą. W Bangkoku każdy hostel ma opcję przechowywania bagażu. Nie spotkałyśmy się z ceną wyższą niż 30 bahtów. Bagaż można zostawić również na dworcu Hua Lamphong. Tam jednak ceny zależą od wymiaru plecaka/torby. Przy oddaniu bagażu dostajemy dokument z potwierdzeniem, numerem, datą oraz kwotą do zapłaty, który należy okazać przy odbiorze.
Z podróżniczymi pozdrowieniami