Czas spędzany na ściance wspinaczkowej potrafi dać wiele emocji i przyjemności. Podstawą takiego wspinania się są jednak jakościowe buty. Bo bez nich to ani rusz! Sprawdźcie mój test butów wspinaczkowych Rock + od Simond by Decathlon!
Z ciekawością zaczęłam dobierać buty i na start wzięłam o 1 rozmiar mniejsze. Na co dzień chodzę w rozmiarze 37, więc w przypadku modelu Rock+ wybrałam 36. Był to strzał w 10, ale na wszelki wypadek wzięłam jeszcze do ręki rozmiar taki sam jak butów podejściowych i były o wiele za duże.
Fot 1. Katarzyna Bal | Wybrała buty o jeden rozmiar mniejsze. To był świetny wybór!
Powiem szczerze, że pierwsze, co mi przyszło do głowy, to: szkoda, że nie ma rozmiarów połówkowych, jeśli jest taka różnica między jednym a drugim rozmiarem.
Jeśli chodzi o wybór koloru, padło na model szaro-limonkowy, bo i tak buty będą zabielane magnezją, co będzie się mniej rzucało w oczy na szarych, a ze względu na to, że nie przepadam za dziwnymi odcieniami różu i czerwieni (wnętrze drugiej wersji kolorystycznej), to nie miałam wątpliwości, w czym moje kopytko będzie śmigało po ściance.
Fot 2. Katarzyna Bal | Spodobała mi się kolorystyka tego modelu
Jako że staż wspinaczkowy mam dłuższy niż rok, to myślę, że łatwiej mi oceniać, mając w tym momencie na półce kilka par butów na różne okazje i ciągły głód innych.
Testy przeprowadzałam jedynie na sztucznej ściance wspinaczkowej i trwały miesiąc.
W butach Rock+ wspinałam się średnio 4 razy w tygodniu, oczywiście z różną intensywnością, zaczynając od pojedynczych wejść, żeby zawiesić kursantom wędki na łatwych drogach, a kończąc na swoich treningach trwających do 3,5 godz.
Fot 3. Katarzyna Bal | Starałam się wspinać po zróżnicowanych drogach, żeby odczuć różnicę między Rock+ a moimi standardowymi butami, których używam na co dzień na panelu
I pierwsze odczucie to dziwnie miękka pięta. Nie jestem przyzwyczajona do tego, że but na pięcie leży jak adidaski, ale po tygodniu o tym zapomniałam.
Minus tej dodatkowej wyściółki to fakt, że chyba szybciej poci się noga i że nie da się dokładnie wyczuć pięty. Jednakże pamiętam, że ten model przeznaczony jest dla początkujących wspinaczy, którzy z założenia tej pięty nie używają, i dlatego też nie ma na niej Vibrama.
Generalnie but stał dobrze i na małych krawądkach, i na strukturach (tarciowo). O dużych stopniach nie ma co się rozwodzić, bo na nich nawet moje kroksy z targu stoją wyśmienicie 🙂 Przy zakładaniu brakuje mi dwóch osobnych pętli na palec na pięcie.
Fot 4. Katarzyna Bal | Przy zakładaniu brakuje mi dwóch osobnych pętli na palec na pięcie
Jedynym poważnym mankamentem, który dał mi się we znaki przy używaniu Rocków+, było to, że na palcu lewej stopy poczułam ostry nacisk. Gdy włożyłam dłoń do buta, okazało się, że środkiem idzie gruby szew i w miejscu, gdzie łączy się z rantem, uciska mnie w palec tak mocno, że nie jestem w stanie się wspinać.
Musiałam tejpować palec u stopy, żeby go trochę odizolować. Od pierwszego założenia buty ciut się rozbiły, tak że nacisk po pewnym czasie stał się mniejszy, ale nadal jest odczuwalny.
Fot 5. Katarzyna Bal | Po założeniu butów poczułam straszny ucisk
Podsumowując, ten model butów Simond oceniam według różnych kryteriów (w skali 1-6, gdzie 6 jest oceną najwyższą):
1) WYGODA NOSZENIA: 4
2) DESIGN: 4
3) ŁATWOŚĆ ZAKŁADANIA: 5
4) TARCIE: 6
5) DZIURKI: 6
6) PIĘTA: 3
7) KRAWĄDKI: 6
8) TRWAŁOŚĆ: 5
9) UNIWERSALNOŚĆ: 5
10) CENA/JAKOŚĆ: 6
Po przetestowaniu mogę szczerze polecić ten but każdemu: osobie, która zaczyna się wspinać, jak i bardziej zaawansowanemu wspinaczowi, który potrzebuje wygodnych butów na panel oraz na łatwe drogi w skałach, gdzie za niecałe 2 tygodnie sama je wypróbuję 🙂
Autor: Katarzyna Bal