Czytasz kolejny artykuł o doborze ramy do wzrostu i już Cię boli głowa od przepychu informacji? A co gdyby do tematu podejść inaczej, tak bardziej po ludzku? Ten artykuł sprawdzi się zarówno jako uzupełnienie wiedzy, jak i przedstawienie pewnego bardziej przystępnego podejścia do tematu.
Oczywiście, że tak. Ale z drugiej strony, przecież kiedyś wyznawano zasadę, że jak dziecko dało radę wsiąść na rower, to oznacza, że rower jest dobry i na tym temat się kończył.
A jak jest obecnie? Dzieci pozostały dziećmi, nie sprawia im problemu usadowienie się na rowerze dorosłego i popedałowanie przed siebie. Ludzie tak jeździli przez lata i „nic” im nie było.
To, o czym zapominamy, to przede wszystkim obecny, powszechny dostęp do informacji, dzięki którym możemy jeździć zdrowiej i bezpieczniej. Mając na myśli bezpieczeństwo, należy tu zwrócić uwagę, że obecnie żyje się po prostu szybciej i ciaśniej. Ścieżki rowerowe i chodniki są pełne nie tylko innych rowerzystów, ale i rolkarzy, użytkowników hulajnóg elektrycznych, zwierząt, no i w końcu ludzi – zwyczajnie jest nas więcej!
Tak więc, żeby zobrazować ryzyko związane z bezpieczeństwem, kiedyś ciężej było o zderzenie się z kimś/czymś, a wszystko poruszało się wolniej. Przecież pasy bezpieczeństwa wymyślono dopiero 75 lat po powstaniu pierwszego samochodu!
A jak wykorzystać świetny dostęp do informacji? Skupmy się właśnie na tym, co należy wiedzieć, jak podejść do tematu, jak ugryźć ciastko, by mieć ciastko.
Dobór rozmiaru ramy w rowerze możemy podzielić na dwie sytuacje. W pierwszej wybieramy rozmiar roweru dla dziecka, w drugiej roweru dla dorosłego. W obu przypadkach należy podejść do tematu poważnie i postarać się o jak najlepsze dopasowanie rozmiaru do wzrostu.
U dzieci sprawa ma się prościej, bo rozmiar ramy jest prawie zawsze stricte związany ze wzrostem użytkownika roweru. Niektórzy producenci potrafią oprócz rozmiarówki z kołami, stosować również różne wielkości ramy dla tej samej wielkości kół. Najczęściej dotyczy to rowerów dziecięcych na kołach 24 i 26 cali.
Ale czy w takim razie mamy dziecku kupować rower co pół roku jak podrośnie 5 cm? Absolutnie nie. Osobiście uważam, że taka praktyka jest często przesadzona i niezrozumiała, natomiast z czego to wynika?
Przeskoki między rozmiarami rowerów u dzieci są dość gwałtowne, zazwyczaj średnica koła rośnie aż 4 cale i dla dziecka jest to naprawdę sporo.
W zależności od tego, w którym momencie dziecku kupuje się rower, można skorzystać z większej ilości rozmiarów ramy dla tego samego koła, po to by rowerek posłużył na trochę dłużej.
Bardzo ważne jest, aby u każdego producenta patrzeć na rozmiarówkę. Może się ona znacząco różnić i „ten sam” rozmiar w praktyce po przymiarce dziecka do roweru również może okazać się zupełnie inny. Zatem najpierw to, co na papierze, potem to, co w praktyce, a na koniec rozważamy zakup. Dzięki temu unikniemy błędnych wyborów.
Wybierając rozmiar ramy dla dorosłego, warto uzupełnić swoją wiedzę na temat kół w rowerze i tego jak dobrać rozmiar kół w rowerze do wzrostu. Jak już wiemy co nieco o doborze kół, możemy śmiało dobierać odpowiedni rozmiar ramy dla siebie.
Tutaj również najważniejszą zasadą będzie czytanie rozmiarówki dla każdego producenta, bo przykładowy rozmiar 17 cali, będzie inaczej wyglądał u jednego producenta czy u drugiego, a jeszcze inaczej w rowerze na innej wielkości kół.
Rozmiar ramy można uprościć do powiedzenia, że rama staje się wyższa i dłuższa. Rozmiarów w rowerze jest oczywiście bardzo dużo i wpływają one na tzw. geometrię ramy, natomiast przy doborze ramy najbardziej muszą nas interesować dwa wymiary. Pierwszy i najważniejszy, to rozmiar widoczny na powyższym obrazku jako H. To on definiuje rozmiar ramy. Oznaczenia rozmiarów na metce roweru będą dotyczyły właśnie tego wymiaru. Najprościej obrazując, jest to odległość od środka osi suportu (dół), do miejsca, gdzie w ramę wchodzi sztyca od siodełka (góra).
Metody wyliczania rozmiaru ramy dla siebie, które można znaleźć w internecie, są mniej lub bardziej skuteczne, natomiast nie zastąpią profesjonalnych pomiarów w studiach bikefittingu. To, co w przypadku tego wymiaru będzie miało dla nas największe znaczenie, to długość naszej nogi po wewnętrznej stronie, oraz wysokość roweru w miejscu, nad którym będziemy stali w pełnym rozkroku np. na światłach. Warto więc, aby dla naszego bezpieczeństwa i wygody, w tym miejscu gdy stoimy, między ramą a naszym krokiem był wystarczający zapas kilku centymetrów.
Z pierwszą wartością, jest powiązana druga, czyli długość ramy. Na obrazku powyżej oznaczona jako A.
Jest to długość od środka sztycy podsiodłowej, do środka rury sterowej, mierzona w poziomie na wysokości kierownicy. Brzmi skomplikowanie? Chodzi o to, że gdy rama roweru będzie za duża, to oprócz ryzyka związanego z kroczem i generalnym bezpieczeństwem użytkowania roweru, dochodzi niekorzystna pozycja, w jakiej będziemy się przemieszczać na rowerze.
W zależności od typu i geometrii roweru możemy rozważyć dwa przypadki. Pierwszym są rowery miejskie (tzw. damki) i rowery składane, a drugim cała reszta. W pierwszym wypadku ciężko odczuć różnice między ramami, ponieważ ich niska budowa i mocno wyprostowana pozycja użytkownika podczas jazdy, oznaczają, że ramy będą względnie krótkie, a obicie krocza nikomu nie grozi. W takim przypadku najlepiej zdać się na rozmiarówkę producenta oraz indywidualną przymiarkę.
Drugi przypadek, oznaczający praktycznie wszystkie inne najpopularniejsze typy rowerów, wiąże się ze zwróceniem uwagi na naszą pozycję na rowerze widoczną od boku.
Odpowiedni rozmiar ramy, powinien nam pozwalać ustawić siodełko tak, aby podczas pedałowania nasza noga nie prostowała się w pełni. Zgięcie w stawie kolanowym powinno wynosić 138-148 stopni, natomiast najprościej przyjąć, że maksymalnie wyprostowana noga dalej ma się trochę uginać. Oczywiście warto tu pamiętać, aby zgodnie ze sztuką, stopa nie leżała na pedale środkiem, a śródstopiem, czyli najprościej mówiąc przednią częścią stopy. Wiele osób dosłownie środkiem całej stopy opiera się o pedał, przez co ani nie jest im wygodnie, ani nie pedałuje im się łatwiej.
Jak już mamy ustawione siodełko, trzymając kierownicę, musimy mieć lekko ugięte ręce w łokciach. Nie tak bardzo jak kolana, tutaj wystarczy ok. 15 stopni zgięcia. Dzięki temu nie będą nas bolały łokcie i inne części ciała.
Między naszym tułowiem a kończyną górną powinien być kąt prosty. Oznacza to, że najlepiej bez ubrań wierzchnich np. w koszulce usiąść na rowerze z już ustawionym siodełkiem, chwycić kierownicę z lekko ugiętymi łokciami i osoba z boku widzi/mierzy czy między „plecami” a „ramieniem” jest kąt prosty (90 stopni).
Najważniejsze informacje z artykułu, zebraliśmy „na wynos” w kilku podpunktach: