Bieganie stało się ostatnio bardzo popularne. Niektórzy uprawiają jogging w parkach, nie myśląc w ogóle o trudnych trasach. Inni idą dalej. Sport staje się dla nich źródłem adrenaliny i dopaminy, więc lubią sprawdzać swoje możliwości. Odpowiedzialne przekraczanie granic własnego ciała może być niezwykle stymulujące. Stąd coraz więcej wiernych fanów decyduje się na takie wyzwania jak ultra maraton.
Biegi wytrzymałościowe w trudnych warunkach kojarzą się ze sportami ekstremalnymi, wydają się niebezpieczne. Rzeczywiście do tego typu biegów trzeba mieć szacunek. Przystąpienie do któregoś z omawianych maratonów bez odpowiedniej kondycji i zaprawy jest bardzo ryzykowne. Najlepiej sprawdzać się w trudnych warunkach biegowych stopniowo i pod okiem doświadczonego trenera.
Biegi takie jak ultra maraton zapewniają biegaczom okazję do sprawdzenia swojej wytrzymałości na naprawdę długich dystansach. Dla wielu dodatkowym wyzwaniem, dającym upragniony dreszczyk emocji, są warunki pogodowe panujące na trasie. One też mogą dać w kość. Właśnie dlatego zaprawa jest kluczowa dla ukończenia biegów, o których opowiemy.
Bieg odbywa się oczywiście na biegunie północnym. Maraton obejmuje pokonanie niewielkiej pętli o długości około 4,22 kilometra. Trzeba to jednak zrobić dziesięć razy, biegnąc po twardym lodzie. Temperatura na trasie dochodzi do nawet -30°C. Planując ten maraton, trzeba się więc przygotować do wysiłku w naprawdę ekstremalnych warunkach. Zmarźlaki się tu nie odnajdą!
Co myślicie o przebiegnięciu ponad 42 kilometrów przez kontynent, na którym nikt nie chce mieszkać na stałe? Antarktyda od zawsze inspiruje podróżników i fanów naprawdę mocnych wrażeń. Jeśli skrajnie niskie temperatury nie przeszkadzają Ci w bieganiu, być może jest to wyzwanie właśnie dla Ciebie. W tego typu biegach już sam start jest wielkim osiągnięciem.
Pełna nazwa tego eventu to Tenzing Hillary Everest Marathon. Jest to maraton górski dla biegaczy ekstremalnych. Bieg organizowany od 2003 roku obejmuje wyjątkowo trudną trasę w Himalajach. Start wyścigu przypada tradycyjnie na rocznicę zdobycia najwyższego szczytu świata przez himalaistów: Tenzinga Norgaya i Edmunda Hillary’ego. Trasa to tradycyjnie nieco ponad 42 kilometry. Aby do niego przystąpić, potrzeba niesamowitej wytrzymałości.
To wyjątkowe wyzwanie rozgrywa się w Dolinie Śmierci w Kalifornii na wysokości ok. 2550 m n.p.m. Dodatkowym utrudnieniem jest to, że bieg odbywa się w lipcu – gdy temperatury przekraczają 55°C. Na pokonanie trasy liczącej 217 km zawodnicy mają maksymalnie 48 godzin. Oczywiście takie warunki sprawiają, że zdecydowana większość uczestników nie dociera do mety.
Podczas pokonywania trasy tego maratonu uczestnicy muszą zmierzyć się z wieloma trudnościami. To aż 168 km biegu wśród górskich szczytów i przełęczy, które należy pokonać w ciągu 46 godzin. Na uczestników czeka także aż 9600 m przewyższeń. Bieg przez dwie noce z rzędu w takich warunkach to wielkie wyzwanie dla psychiki, dlatego ultramaraton wymaga odpowiednich przygotowań i treningu.
W przypadku tego wyzwania najbardziej zabójcze jest połączenie wysokiej temperatury (40°C) i wilgotności powietrza sięgającej nawet 99%. W takich warunkach należy pokonać trasę długości 250 kilometrów. Dżungla z pewnością wygląda przepięknie, ale z bliska pełna jest insektów, bagien i groźnych gadów. Niezbyt kuszące miejsce do biegania, prawda?
Za tą działającą na wyobraźnię nazwą stoi ultramaraton rozgrywający się w 50°C upale. Startujący mają do pokonania 250 kilometrów trasy biegnącej przez Saharę. Maraton składa się z sześciu etapów. Najkrótszy z nich liczy 17,5 km, najdłuższy – 82 km. Koszt to 500 dolarów. W ramach tego dostajemy ubezpieczenie, które pokrywa ewentualny transport zwłok do kraju.
Przewyższeń w tym wyzwaniu jest dwa razy więcej niż w przypadku biegu Mont Blanc. Bieg nawiązuje do historii Jamesa Earla Raya, zabójcy Martina Luthera Kinga. Uciekał on z wielu więzień i zdołał uciec także z Brushy Mountain State Prison. Pokonała go jednak przyroda – nie zdołał opuścić parku wokół więzienia. Maraton w tym miejscu zorganizowano w 1985 roku, ale pierwszy raz został ukończony dopiero 10 lat później.
Idea ultramaratonów potwierdza, że zwykłe bieganie niektórym po prostu nie wystarcza. Nie chodzi przecież o relaks. Liczy się przełamywanie swoich słabości i próba zmierzenia się z czymś, czego nie pokonał (prawie) nikt wcześniej.