Zawrotne prędkości, przekraczające 70 km/h, emocjonujące pojedynki sprinterskie, a także taktyczne rozgrywki podczas wymagających, średniodystansowych konkurencji — to tylko kilka ze smaków tego jakże pięknego i widowiskowego sportu. W tym artykule chciałbym przybliżyć istotę tej dyscypliny, wplatając swoje własne uwagi i doświadczenia z nim związane.
Długo myślałem jak zacząć tłumaczenie podstaw tej dyscypliny. Uznałem, że najłatwiej będzie porównać poszczególne jej elementy do lepiej znanej pokrewnej dyscypliny, czyli kolarstwa szosowego.
Fot.1. Paweł Zaleśny | Podstawowymi elementami wyróżniającymi rower szosowy od torowego są: brak hamulców i przerzutek oraz tzw. ostre koło
Podobieństwa
W obu tych dyscyplinach poruszamy się na dwukołowym rowerze z kierownicą typu „baranek” w konkurencjach wspólnych oraz typu „lemond” w zmaganiach czasowych.
Część wyposażenia także jest podobna. Na torze możemy korzystać z tych samych butów, pedałów, bloków, kasków, okularów czy rękawiczek co w przypadku kolarstwa szosowego. Wyjątek stanowią sprinterzy- tutaj większość z wyżej wymienionych elementów jest raczej dedykowana.
Różnice
W rywalizacji torowej klasyczny podział dzieli zawodników na dwie grupy: średniodystansowców oraz sprinterów (w każdym z nich oczywiście występuje także podział na płeć i wiek). Szerzej omówię ich specyfikę w kolejnym artykule.
Rower torowy charakteryzuje się większą aerodynamiką, brakiem hamulców i przerzutek, napędem typu „ostre koło” oraz znacznie większym ciśnieniem w oponach (ciśnienie w niektórych torowych szytkach wynosi nawet 18PSI!). Specyficzne są także koła pełne oraz „śmigła”(widoczne na powyższym zdjęciu), które stosowane są także w konkurencjach wspólnych, a nie tylko czasowych jak to ma miejsce w przypadku szosy.
Pojawią się pytania:
Jak się zatrzymać na takim rowerze?
Jak dobrać odpowiednie przełożenie?
Pierwszy problem nie jest tak straszny, jak się wydaje. Każdy, kto miał styczność z „ostrym kołem” wie, że hamowanie polega po prostu na stopniowym wytracaniu prędkości poprzez stawianie oporu pedałom. Wbrew pozorom w ruchu po torze, gdzie panują określone zasady, brak hamulców nie stanowi szczególnego zagrożenia. Co więcej, ryzyko, że ktoś nagle z jakiegoś powodu wytraci prędkość do zera tuż przed nami, zostaje wyeliminowane, a takie wypadki często zdarzają się na drogach.
Dużo bardziej problematyczną kwestią wydaje się dobór odpowiedniego przełożenia. Jak już wcześniej wspomniałem, na torze nie mamy przerzutek, zatem przekładnia, którą narzucimy sobie na start, towarzyszy nam przez cały wyścig. Ostateczny wybór zależy od kwestii specyfiki konkurencji oraz zawodnika. Są tacy, którzy czują się komfortowo trzymając kadencję na poziomie 130RPM, oni preferują zatem nieco bardziej miękkie przełożenie. Zawodnicy silni, ale nie tak szybcy i dynamiczni, lepiej się czują, dokładając parę ząbków. Najtwardziej jeżdżą oczywiście sprinterzy, gdyż u nich ogromna siła idzie w parze z szybkosćią i dynamiką.
Dobór odpowiedniego przełożenia jest sprawą kluczową i zaryzykuję stwierdzenie, że przez nietrafiony wybór zaprzepaszczono nie jeden medal mistrzostw świata.
Miejscem rozgrywania ważniejszych zawodów torowych jest kryty tor drewniany o długości 250 metrów, popularnie zwany welodromem.
Fot.2. Materiał Własny | Owalny tor o długości 250m jest pokryty drewnianą nawierzchnią i umieszczony w dużej hali
W zasadzie jest to dość prosto zorganizowany obiekt. W centrum, czyli w tzw. międzytorzu (czy też na „płycie toru”) wyznaczone jest miejsce na boksy techniczne ekip. Podczas zawodów kibice nie mają tam wstępu. Dookoła międzytorza rozciąga się tor, taki jak ten widoczny na powyższym zdjęciu, a zaraz nad nim znajdują się trybuny, oddzielone zwykle barierką lub szybą.
Poszczególne obiekty mogą znacznie różnić się między sobą. Ten widoczny na zdjęciu znajduje się w portugalskiej Anadii. Jest on dość wąski, a płyta międzytorza leży niżej względem toru. Istotną różnicą jest także kąt nachylenia wirażu, czyli tzw. „miski”. Na obiekcie w Mińsku jest on tak duży, że stojąc u jego dołu, można dosłownie oprzeć się ręką o wiraż, praktycznie nie zmieniając pozycji ciała. To powoduje, że zawodnik zobowiązany jest do utrzymywania odpowiedniej prędkości, aby nie zsunąć się po nim w dół.
Wszystkie te geometryczne niuanse decydują o tym, jakie odczucia towarzyszą osobie poruszającej się po nim. Z tego względu niektóre tory sprawiają wrażenie „szybszych” od innych. Zwykle przyjmuje się, że tor jest tym szybszy, im większy jest stosunek długości wirażu do odcinka prostego.
Jedyny tego typu obiekt w Polsce znajduje się w Pruszkowie. Jest on uznawany za dość szybki tor, choć większość rekordów Polski padło na innych obiektach. Osoby, zainteresowane spróbowaniem swoich sił w kolarstwie torowym, mogą skorzystać z tamtejszej wypożyczalni sprzętu i po wcześniejszym ustaleniu terminu samodzielnie przemierzyć kilkadziesiąt okrążeń.
Zanim rywalizacja na dobre przeniosła się na deski, wśród torowców królowała nawierzchnia betonowa. Wówczas odczucia towarzyszące poruszaniu się po torze były bardziej zbliżone do tych, które odczuwamy na szosie. Rywalizacja na takiej nawierzchni różniła się od tej na drewnie. Wyścigi nie były aż tak szybkie, trzeba było za to wykazać się nieco większą siłą i wytrzymałością.
Fot. 3. Materiał własny| Obecnie tory betonowe to miejsce organizacji nierankingowych, prestiżowych wyścigów pokazowych
Takich obiektów nadal jest sporo. W Polsce tory betonowe możemy znaleźć w Kaliszu (500m), Szczecinie (400m), Wrocławiu (200m) oraz Łodzi (400m). Obecnie rozgrywane są na nich przede wszystkim zawody dla najmłodszych, stanowią one także idealne miejsce do nauki tej dyscypliny, gdyż są dużo łatwiejsze technicznie.
W pozostałych częściach Europy tego typu obiekty wykorzystywane są do organizacji prestiżowych i widowiskowych rywalizacji, stanowiąc niejako rowerowy odpowiednik samochodowych wyścigów Nascar. Na takie wydarzenia zapraszani zostają czołowi zawodnicy z Europy lub całego świata, by popisywać się swoimi umiejętnościami, przed licznie zgromadzoną publicznością.
Aktualnie znajdujemy się w szczytowym momencie sezonu torowego. Dzieje się dużo, a to za sprawą następujących w krótkich odstępach czasu edycjach Pucharu Świata oraz szcześciodniówkach. Najbliższe z nich to III edycja Pucharu Świata w Berlinie (30 listopada) oraz IV edycja w Londynie (14 grudnia). Sześciodniówki rozgrywać się będą na początku przyszłego roku min. w Berlinie oraz Kopenhadze. Wszystkie z tych zawodów relacjonowane są przez polskie i zagraniczne stacje sportowe, a także serwisy streamingowe w internecie, a wyniki pucharowe na bieżąco prowadzi strona tissottiming.
Warto również zaznaczyć, że w marcu przyszłego roku w Pruszkowie odbędą się Mistrzostwa Świata Elity w tej dyscyplinie. Po udanej organizacji ostatniego Pucharu Świata można spodziewać się spektakularnego widowiska.
Fot. 4. Materiał własny | Popularne „szcześciodniówki” to jedne z najbardziej widowiskowych zawodów torowych
Kolarstwo torowe mogę polecić w szczególności osobom, które są znudzone oglądaniem wyscigów szosowych. Tutaj rozgrywka jest znacznie bardziej dynamiczna, a rozmaitość konkurencji daje dodatkowego smaku tej rywalizacji. Ponadto, warto zapoznać się z reprezentacją Polski, ponieważ wielu zawodników z naszego kraju znajduje się w ścisłej czołówce światowej.
Jeśli nie słyszeliście o kolarstwie torowym, to mam nadzieję, że ten artykuł zachęci Was do zapoznania się z tym sportem. A już w następnym wpisie postaram się przybliżyć Wam, jak wygląda rywalizacja w poszczególnych konkurencjach.
W przypadku jakichkolwiek pytań, piszcie śmiało! 🙂