Ochrona głowy na stoku jest niezwykle istotna, ale może też przeszkadzać w cieszeniu się z jazdy. Stąd pytanie jaki kask na snowboard wybrać, aby bezpieczeństwo połączyć z przyjemnością. Te dwie kwestie wcale nie muszą się wykluczać, jeśli potrafimy dobrać odpowiedni sprzęt.
Odpowiedź jaki kask na snowboard wybrać warto zacząć od wymienienia cech, którymi powinna charakteryzować się skuteczna ochrona głowy. Przed dokonaniem zakupu powinniśmy upewnić się, czy wybrany przez nas sprzęt:
Nie ma przy tym różnicy, czy wybierzemy kask narciarski, czy snowboardowy. Są one zamienne i takie same modele spotkamy w działach dotyczących różnych sportów. Ze względu na większą popularność nart, w tym pierwszym przypadku istnieje zazwyczaj większy wybór, dotyczący zarówno marek, jak i kolorystyki.
Co warto wiedzieć o poszczególnych elementach dobrego kasku?
Od chwili produkcji kask snowboardowy może być użytkowany maksymalnie pięć lat, ponieważ po takim czasie swoje właściwości amortyzujące upadek znacząco traciła będzie skorupa. Na jego zużycie wpływają też upadki. Dlatego też kaski używane warto kupować wyłącznie wtedy, gdy jesteśmy w stanie poznać datę produkcji i być pewni, że ochrona nie uległa degradacji.
Na ogół rozmiar kasków podaje się w centymetrach, chociaż spotyka się także literki S, M oraz L, odpowiadające określonym przedziałom. W każdym przypadku powinniśmy mieć jednak możliwość regulacji pokrętłem, które w zależności od potrzeb ścieśnia kask lub go luzuje.
Atest Unii Europejskiej EN 1077 przyznawany jest w dwóch wersjach:
Dobra wentylacja kasku sprawi, że nie będzie pociła się w nim głowa. Co za tym idzie, zwiększy się komfort i nie narazimy się na natychmiastowy szok termiczny po jego zdjęciu. Przy dobrej cyrkulacji nie ma mowy o zaparowanych goglach! W tańszych modelach za obieg powietrza odpowiadają otwory wentylacyjne, które odprowadzają również wilgoć. W droższych systemy mogą być bardziej zaawansowane, dlatego liczba otworów nie zawsze odpowiada jakości wentylacji.
Od zawsze sporym problemem przy wyborze kasku snowboardowego była jego kompatybilność z posiadanymi goglami (i na odwrót przy kupnie gogli). Jeśli nie mamy możliwości dopasować tych dwóch elementów do siebie, rozwiązaniem może być narciarski i snowboardowy kask z szybą. To idealna propozycja dla osób noszących okulary, ale najbardziej wymagającym użytkownikom nie spodoba się fakt, że nawet najlepsze kaski narciarskie z przyłbicą nie dorównają dobrym goglom pod względem technologii szkła.
Chociaż nie da się tego zweryfikować przed kupnem kasku, warto zwracać uwagę na oznaczenia producenta. Poziom ciepła wbudowanej w kask czapki musi być na tyle komfortowy, aby jedynym okryciem głowy oprócz jej ochraniacza była ewentualnie kominiarka. Grubsze warstwy mogą sprawić, że ochrona zapewniana przez skorupę nie będzie pełna.
Warto, aby sprzęt był łatwy w konserwacji. Najlepszą opcją są wyjmowane wkładki wewnętrzne, znane chociażby z uniwersalnego kasku narciarskiego i snowboardowego H-FS 300. Po powrocie ze stoku myjemy je w wodzie z mydłem lub innym delikatnym środkiem piorącym, a następnie czekamy aż wyschną. Namoczoną szmatką przecieramy również zewnętrzną warstwę, po czym analogicznie pozostawiamy do wysuszenia w suchym, ale nie gorącym miejscu.
Przed wybraniem kasku snowboardowego dokonać musimy odpowiednich pomiarów. Liczy się jedna wartość – obwód głowy. Mierzy się ją za pomocą miary krawieckiej, potocznie nazywanej też „centymetrem”. Przykładamy ją około 1 cm ponad linią brwi, aby nie zahaczać o uszy. W przypadku zamawiania kasku z internetu uzyskany wynik należy porównać z tabelą rozmiarów zapewnioną przez sklep lub producenta.
Powszechną praktyką jest zaokrąglanie rozmiaru do wyższych wartości i wybór kasku minimalnie większego, tak do 1 cm. Regulacja i tak umożliwi dostosowanie go przez ściśnięcie, a nie spotkamy się z sytuacją, w której odsyłać musimy kask przez to, że jest minimalnie za ciasny przez zaniżoną rozmiarówkę.
Na koniec pozostawiliśmy sobie wiecznie gorący temat – czy na snowboard warto w ogóle zabierać kask. Dyskusji co do tego nie ma wyłącznie w przypadku osób do 16 roku życia, które muszą pojawiać się z bezpiecznym nakryciem głowy na mocy ustawy z dnia 18 sierpnia 2011 r. o bezpieczeństwie i ratownictwie w górach i na zorganizowanych terenach narciarskich. W niektórych snowparkach jest to ponadto regulaminowy warunek korzystania ze stoku nawet dla osób dorosłych.
Zdarzają się jednak bardziej doświadczeni snowboardziści, którzy decydują się na pozostawienie głowy bez ochrony. Ich zdaniem kask znacząco pogarsza czas reakcji, ograniczając zarówno widzenie peryferyjne, jak i pogarszając słuch. Jest to jednak “mądrość ludowa”, nie znajdująca potwierdzenia w poważnych badaniach. Zważywszy na fakt, że nawet 20% doznawanych przez snowboardzistów i deskarzy urazów dotyczy głowy, raczej nie zdecydowalibyśmy się na taką dezynwolturę.